2 miesiące
później.
-Nie, Kai.. nie
mam ochoty iść na tą imprezę!- krzyknęłam stojąc na chodniku
pełnym mijających mnie ludzi, Kai stał naprzeciwko mnie z sekundy
na sekunde zmieniającym się wyrazem twarzy z błagającej na
wściekłą.
-A możesz mi
łaskawie wytłumaczyć dlaczego ?
-Nie chce i
już- założyłam ręce na piersi zdeterminowana by nie dać się
znowu namówić.
-To nie. Idę
sam- odwrócił się napięcie i poszedł w przeciwnym kierunku.
-Pieprz się
Kai !- krzyknęłam za nim ale on się nie odwrócił.
Przesiąknięta
złością ruszyłam w kierunku plaży. Od dwóch miesięcy jesteśmy
z Kai'em parą, trochę się u mnie pozmieniało, nie utrzymuje już
kontaktu z Harrym i resztą ferajny, gdy widzę Zayna w moim domu gdy
pomaga swojej mamie, rzucam mu tylko nienawistne spojrzenia i jak
najszybciej wymijam. Gdyby nie on pewnie już dawno bym o nich
wszystkich zapomniała. A Kai... owszem jest wkurzający, ale kocham
Go i chce by tak zostało.
Teraz muszę
pomyśleć co ze sobą zrobić... Kai poszedł na imprezę i będzie
się świetnie bawił.. więc nie mogę być gorsza.. w żadnym
wypadku.
-To samo
poproszę- powiedziałam piąty raz bełkocząc już od nadmiaru
alkoholu.
-Myślę, że
już Ci chyba wystarczy maleńka- odpowiedział barman uśmiechając
się zalotnie.
-Płace i
wymagam- uśmiechnęłam się- jeszcze raz to samo- powtórzyłam a
on zrobił co kazałam.
Po tym kieliszku
stwierdziłam jednak, że trzeba urwać się z tego miejsca, nudno
tu, w tle leci nudna muzyka a obok mnie siedzą nudni ludzie.
Rzuciłam barmanowi pieniądze i sarkastycznie rzuciłam coś typu '
dzięki za mile spędzony czas' i poszłam. Długo włóczyłam się
po plaży co rusz potykając o własne nogi i upadając na na
szczęście miękki piasek.
Nagle w oddali
zobaczyłam coś jasnego, jakieś płomienie rozświetlające grupkę
ludzi.
Dopiero po chwili
zorientowałam się, jak daleko doszłam, i kim jest grupa ludzi.
Bez namysłu
ruszyłam w tamtą stronę.
-Cześć chłopaki-
krzyknęłam chyba najbardziej wesołym głosem na jaki było mnie
stać.
-Charlie ?- ich
miny wskazywały na to iż są bardzo zaskoczeni moją obecnością
tutaj.
-Tak na mnie
mówią- uśmiechnęłam się pijacko i usiadłam na kocu obok
Louisa.
-Cześć kotku,
tak dawno Cię nie widziałam- zarzuciłam mu rękę na ramię.
-Taaa.. ja
Ciebie też.
-Ooo, macie
piwo, jak fajnie – ucieszyłam się na widok skrzynki ze szklanymi
butelkami i rzuciłam się w ich stronę biorąc jedną. Po chwili
otworzyłam ją zębami i wypiłam duszkiem ponad połowe butelki.
-Co ona tutaj
robi ?- usłyszałam szept Nialla który skierował swoje pytanie do
Harrego.
O cholera, Harry...
nagle wszystko do mnie wróciło, zachłysnęłam się piwem
wpatrując się w Loczka.
On wzdrygnął
ramionami co miało oznaczać ' nie wiem Niall co ONA tu robi '.
-Napijmy się z tej
okazji- Liam podniósł butelke do góry ogłaszając toast i upił z
niej dość spory łyk.
-Jakiej okazji
?- prychnął Zayn.
-Że Charlie do
nas dzisiaj dołączyła- Liam znowu upił duży łyk
-A kto ją tu
zapraszał ?- spojrzał na mnie takim samym spojrzeniem jakie ja
rzucam mu codziennie gdy go widzę.
-Dobra już
sobie idę- próbowałam wstać ale kiepsko mi to wychodziło.
-Myślę, że
to dobry pomysł- rzucił Zayn nadal tak na mnie patrząc.
Gdy w końcu udało
mi się podnieść zakręciło mi się w głowie i upadłam na kolana
Harrego, wylewając przy okazji piwo na jego spodnie.
-Oj
przepraszam, serio nie chciałam- powiedziałam przez śmiech
podnosząc się z jego kolan. W pośpiechu zaczęłam wyciągać
chusteczki z torebki i wycierać jego mokre.. ekhem.. krocze.
-Charlie, hej..
stop, dam sobie rade, to zaraz wyschnie- powiedział nieco
zawstydzony.
Zaśmiałam się i
dokończyłam już prawie pustą butelkę piwa.
-Miło było-
zabrałam ze skrzynki nową butelkę i tak jak poprzednio otworzyłam
ją zebami po czym ruszyłam na przód by opuścić to towarzystwo.
-Poczekaj
odprowadzę Cię- krzyknął za mną Harry.
-Hej stary co
ty robisz ? - Zayn wściekły wstał by zatrzymac kumpla.
-Tylko ją
odprowadzę, nie widzisz w jakim jest stanie ?- wyrwał się z
uścisku i dogonił mnie.
-Nie musisz.-
spojrzałam na niego po czym zachwiałam się i upadłam.
-Chyba jednak
musze- zaśmiał się i podał mi dłoń by pomóc mi wstać.
Chwyciłam go pod
ramie i dałam się prowadzić, nie miałam już siły na sarkazm,
złość czy cokolwiek innego, chciałam po prostu jak najszybciej
położyć się do łóżka.
Jednak droga do
domu była długa i męcząca a plaży nie było końca...
-Harry mam
wrażenie, że stoimy w miejscu- wybełkotałam.
-Źle się
czujesz ?- zapytał z troską przystając i spoglądając na mnie
badawczo.
-Nie mam siły
iść już dalej.- odpowiedziałam opadając ciężko na piasek.
Harry usiadł obok
mnie. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, więc ja postanowiłam
przerwać tę ciszę.
-Powinieneś
mnie nienawidzić
-Nie potrafię,
mimo wszystko.. - odpowiedział patrząc prosto w moje oczy.
-Przepraszam
Cię za wszystko Harry... ja... w sumie to nawet nie mam
wytłumaczenia.. kretynka ze mnie i tyle.
-Może trochę-
uśmiechnął się lekko- Ale nadal .. zresztą nie ważne- odwrócił
szybko wzrok i nagle nic więcej go nie interesowało oprócz swoich
palców które bawiły się nerwowo materiałem koszulki.
-Co nadal ?-
przeczołgałam się z jego prawej strony tak bym była naprzeciwko
niego.
-Nadal Cię
kocham- odpowiedział nie zaprzestając zabawy koszulką.
Podniosłam jego
podbródek do góry i nie pytając o nic po prostu wpiłam się w
jego usta, całując go tak łapczywie i namiętnie, że po chwili
oby dwoje nie mogliśmy już oddychać.
-Charlie...-
szepnął próbując złapać oddech.
Nie pozwoliłam mu
dokończyć, ponownie go pocałowałam odrywając się od niego
dopiero wtedy kiedy zdejmowałam mu przez głowę koszulkę. Już nic
nie mówił, chwycił mnie w pasie by przyciągnąć bliżej siebie,
po czym delikatnie dotykając mojej nagiej skóry ściągnął ze
mnie sukienkę pozostawiając mnie w samej bieliźnie. To wszystko
było nie do opisania, uczucia które się we mnie rodziły były tak
cudowne, że nie baczyłam na konsekwencje naszych czynów, gdy nasze
usta wciąż były złączone dotknęłam ręką jego krocza
ściskając lekko dłonią, na co on zareagował cichym jękiem,
Harry jednak nie chciał zbyt długo się bawić i jednym stanowczym
ruchem zdjął spodnie razem z bokserkami które wyrzucił przed
siebie by nie przeszkadzały, moje spojrzenie mimowolnie powędrowało
w dół by przyjrzeć się idealnemu skrawku ciała Harrego. Nie
chciałam być mu dłużna więc szybko zdjęłam stanik i majtki, on
chwilę zatrzymał na mnie wzrok uśmiechając się pod nosem, po
czym przesunął biodra do przodu, sondując moje wejście bez
używania rąk. Kiedy je znalazł, wsunał się we mnie powoli,
przytrzymując mnie za ramiona. Zanurzał się coraz głębiej i
głębiej.
-Mm- zamruczał,
wtulając twarz w moją szyję.
Jego pchnięcia
były powolne i głębokie. Powolne i głębokie. Powolnie i
głębokie. Rozciągał mnie do granic możliwości i zaraz się
wycofywał. Wypełniał mnie bardziej niż do końca. Jego ciche
sapnięcia tuż przy uchu nakręcały moje podniecenie do granic.
Pchnięcia stały się szybsze i mocniejsze. Szybsze i mocniejsze. I
mocniejsze. I mocniejsze.
Boże.Tak.
Nasze ciała
ogarnął tak wielki orgazm, że nie miałam siły już na nic
więcej, wiotka położyłam się na piasku próbując odzyskać
równy oddech.
-Kocham Cię-
wyszeptał Harry wprost do mojego ucha. Uśmiechnęłam się tylko
nie mając siły nic odpowiedzieć. Usłyszałam tylko szelest
zakładanych ubrań.
-Musimy stąd iść,
już prawie świta- zaśmiał się, podał mi moją sukienkę bym się
ubrała po czym chwycił za rękę i gdzieś poprowadził.
Dopiero gdy byliśmy
na miejscu zorientowałam się, że to jego dom. Nie miałam siły
protestować gdy wepchnął mnie lekko do środka. Sama skierowałam
się do jego pokoju gdy on został na dole, biorąc coś z kuchni.
Rzuciłam w kąt
swoją sukienkę i rzuciłam się na łóżko okrywając kołdrą.
Później pamiętam
już tylko moment gdy Harry kładzie się obok mnie. Sekundę później
zasnęłam wtulona w jego ramię.
Rano obudziły mnie
promienie słoneczne wpadające przez okno. Poczułam ostry ból
głowy i dziwną suchość w gardle. Przetarłam oczy i
znieruchomiałam... Spojrzałam pod kołdrę...
Boże,
kochany... Czy ja się z nim kochałam ?!?!
Nie wiem ile razy was już przepraszałam za moja nieobecność..
ale zrobie to po raz kolejny, bo teraz juz przesadziłam...
Przepraszam...
a co do odcinka...
to powiem wam szczerze, że mi się cholernie nie podoba.. ale nic innego już napisać nie mogłam.
Byłam już przekonana, że tutaj nie wrócisz ale coś kazało mi zajrzeć a tu taka niespodzianka! Rozdział gorący i naprawdę dobry ale czegoś mu brakuje i chyba ty też sama to zauważyłaś. Nie pozwól nam czekać za długo na następny:)
ReplyDeleteopłacało się czekać :) Bardzo mnie zaskoczyłaś ;D Błagam nie karz nam czekać tak długo na następny ;P
ReplyDelete