Total Pageviews

Saturday, May 5, 2012

.prolog.


Uliczkę znam w Barcelonie
Pachnącą kwiatem jabłoni
Bardzo lubię chodzić po niej
Gdy już mnie znuży śródmieścia gwar


Mama podśpiewuje tą piosenkę od miesiąca, gdy tylko dowiedziała się o przeprowadzce do Barcelony.
Ryan- mój brat dostał się do ESDA Llotja właśnie w Barcelonie co przyczyniło się do wyjazdu.

Nikt mnie nie pytał o zdanie w tej kwestii stwierdzili, że nic nie stoi na przeszkodzie, przecież skończyłam już szkołę, ale muszę opuścić Londyn- miasto które kocham, moich przyjaciół a w szczególności Libby moją najlepszą przyjaciółkę.
Cóż nie pozostało mi nic innego jak pogodzić się c tym. Ciepła Barcelona będzie miłą odmianą. Muszę to sobie powtarzać...
Miła odmiana
Miła odmiana
Miła odmiana
Uff już lepiej.

Pakuje ostatnie rzeczy przesłuchując ulubione płyty i słuchając Libby która siedzi po turecku na moim łóżku.
-Boże jak ja Ci zazdroszczę- powiedziała chyba piąty raz w ciągu godziny.
-Możesz przestać ?- uniosłam na nią wzrok pełen zażenowania.
-Na Twoim miejscu skakałabym pod niebo
-Ale nie jesteś na moim miejscu więc uspokój się.... proszę!- naprawdę miałam już dość tego jej ciągłego gadania jak to powinnam się cieszyć z wyjazdu. Owszem cieszę się ale ciężko mi zostawić to wszystko.
Przez niecałe dziesięć minut była cisza a ja dokładnie wsłuchiwałam się w słowa ulubionej piosenki Led Zeppelin – Stairway to heaven.
-Zawsze chciałam pojechać do Barcelony – Libby nie wytrzymałaby bez ciągłego otwierania jadaczki.
-Spakuje Cię do walizki co ?- zapytałam uśmiechając się.
-Bardzo chętnie- odpowiedziała a ja wskoczyłam na łóżko obok niej i ułożyłam głowę na jej kolanach. Byłyśmy bardzo bliskimi przyjaciółkami, mogłam na nią liczyć w każdym momencie mojego życia, w każdym miejscu o każdej porze- a już od jutra miało jej zabraknąć.
Co ja bez niej zrobię ?

Mój tata zabraniał jakiegokolwiek nowoczesnego sprzętu w naszym domu, więc nie mieliśmy telewizora, komputera, telefonu i innych tego typu rzeczy, był pisarzem i sam używał tylko starodawnej maszyny do pisania, tak jakby wypierał rozwój cywilizacji chcąc zatrzymać czas. Oznaczało to, że jedyny kontakt jaki będę miała z przyjaciółką to listy- które bądź co bądź uwielbiałam pisać.

- Będę za Tobą tęsknić – wyznała a ja zauważyłam pojedynczą perlista łzę spływającą po jej policzku.
-Ja również- odpowiedziałam uśmiechając się lekko by dodać jej otuchy.
Leżałyśmy tak bez słowa wpatrując się w siebie jakbyśmy chciały zapamiętać dokładnie każdą rysę naszych twarzy, każdy pieg, każde znamię, kolor oczu, gęstość brwi, kształt nosa czy ust.

-Charlie chyba pora już spać- mama wychyliła głowę zza drzwi spoglądając na mnie z troską.
-To... To ja już pójdę- uniosłam głowę z kolan przyjaciółki i patrzyłam jak rusza w stronę drzwi. Spojrzała na mnie ostatni raz i wyszła.
-Libby!- krzyknęłam biegnąc za nią. Odwróciła się a ja mocno wtuliłam się w nią nie chcąc puścić. Wręcz dusiłam ją w swoich ramionach ale nie przeszkadzało jej to, była tak samo spragniona tego uścisku jak ja.

Gdy w końcu wyszła z mojego domu, ja wróciłam do pokoju z kubkiem miętowej herbaty którą codziennie piję przed snem i usiadłam przy biurku. Wyciągnęłam z szuflady list od Ryana który od paru tygodni jest już w Barcelonie, chyba piąty raz przeczytałam go od początku analizując i wyobrażając sobie te wszystkie miejsca które opisuje, lecz tym razem przykuło moja uwagę ostatnie zdanie...

'' Zakochasz się w Barcelonie... ja straciłem dla niej głowę''

5 comments:

  1. świetne! czekam na rozwój wydarzeń ;3
    @SmileFoorMe

    ReplyDelete
  2. Fajnie :) Czekam co się dalej wydarzy, ostatnie zdanie faktycznie daje do myslenia :)
    ZAPRASZAM DO MNIE http://directionowelovee.blogspot.com/ :)

    ReplyDelete
  3. Ej, ej ciekawie się zapowiada ! Od razu widać, że masz talent ;D Czekam na 1 rozdział .

    ReplyDelete
  4. Oj, ciekawie się zaczęło, ale co będzie dalej...?

    @MySkyIsMoreBlue

    ReplyDelete
  5. O tak <3 Barcelona to stanowczo moje klimaty ;>

    ReplyDelete