Total Pageviews

Friday, April 5, 2013

- dwunasty-

Otworzyłam drzwi będąc na pewno w bardzo korzystnym stanie z podpuchniętymi i czerwonymi oczami od płaczu. Harry zaskoczony szybko podniósł się do pozycji stojącej i spojrzał na mnie nie pewny czy wyrzuce go stąd czy wręcz odwrotnie... Staliśmy tak jakiś czas wpatrując się w siebie, żadne z nas nie chciało opuścić wzroku bo każda sekunda była by stracona a my i tak mieliśmy ich już za wiele. Za wiele czasu spędziliśmy osobno, cierpiąc przy tym niemiłosiernie. Po chwili On pierwszy wykonał mały krok do przodu pokonując przestrzeń między nami. Teraz dzieliły nasze twarze już tylko milimetry. Oparł swoje czoło o moje, a jego gorący oddech oplatał moją twarz. Zamknęłam oczy delektując się jego zapachem, gdy on położył dłonie na moich policzkach i westchnął ciężko.
- Spójrz na mnie Charlie- szepnął.
Posłuchałam go i wbiłam wzrok w jego zielone oczy. Piękne, hipnotyzujące zielone oczy.
- I co ja mam z Tobą zrobić ?- uśmiechnął się lekko nadal trzymając moją twarz w dłoniach.
-Kochaj mnie- odpowiedziałam a pojedyncza perlista łza spłynęła po moim policzku.
-Bardziej się już nie da.
W końcu złączył nasze usta w stęsknionym pocałunku, pierwszym prawdziwym i tak czułym pocałunku...



- O czym myślisz skarbie ?- na taras wszedł lokacz z wielkim uśmiechem na twarzy przyłapując mnie z zamyślonym wyrazem twarzy kiedy wpatrywałam się w morze przede mną.
- Wspominam- odpowiedziałam lekko się uśmiechając. On pochylił się nade mną i ucałował mnie w czoło.
Od pamiętnego dnia minął dokładnie rok. Rok przepełniony szcześciem, miłością i .. jeszcze raz miłością. Harry to najlepsze co mnie w życiu spotkało i nie wyobrażam sobie życia bez niego. To moje światło w tunelu, mój anioł bez którego nie dałabym sobie rady. Tak jak obiecał, każdy dzień jest moim świętem, każdego dnia udowadnia mi jak wielkie jest jego oddanie i jak bardzo mnie kocha. To wręcz nie realne, i czasami boję się, że się obudzę a to wszystko zniknie. Lecz on nadal jest, i zawsze będzie...
- Chodź, chce Ci coś pokazać- wyciągnął do mnie dłoń, chwyciłam ją i dałam się poprowadzić.
- Wiesz jaki dzisiaj dzień prawda ?- przystanął kiedy znaleźliśmy się w moim pokoju dokładnie naprzeciwko lustra. On stanął za mną, obejmując mnie w talii i opierając podbródek na moim ramieniu. Lekko się kołysząc w rytm tylko nam znanej melodii pokiwałam głową z uśmiechem.
-Więc mam coś dla Ciebie- ucałował mnie w szyje i spojrzał na nasze odbicie w lustrze.
-Zamknij oczy- dopowiedział, a ja niechętnie go posłuchałam. Nagle poczułam jak coś uderza leciutko w mój dekold a Harry przesuwa dłońmi z tego miejsca gdzie poczułam uderzenie przez szyje aż na kark.
- Możesz otworzyć- jego ręce znów powędrowały na moją talie a ja powoli otwierałam oczy kierując wzrok na dekold.
- O mój Boże- zakryłam usta dłonią powoli wyrywajac się z uścisku Harrego i podchodząc bliżej do lustra by przyjrzeć się temu co wisiało na mojej szyi.
-Harry- szepnęłam wzruszona, gdy zobaczyłam wisiorek z małym serduszkiem na którym wygrawerowane były nasze inicjały z dopiskiem ' na zawsze' – To jest piękne- odwróciłam się do niego i podziękowałam mu długim, namietnym pocałunkiem.
-Ja też mam coś dla Ciebie- rozłączyłam pośpiesznie nasze usta nie mogąc się doczekać kiedy to zobaczy. - Zakmnij oczy- zaśmiałam się.
-Charlie- jęknął nie mogąc się już doczekać, jednak zrobił co kazałam.
Szybko pobiegłam na koniec pokoju wyciągając owy prezent z szafy. Mój był dość sporych rozmiarów, więc od razu położyłam go na sztaludze by On mógł mu się lepiej przyjrzeć.
- Już- pisnęłam podekscytowana.
Szybko otworzył oczy, a kiedy odnalazł mój prezent jego źrenice się powiększyły i widziałam w nich narastającą radość.
-Sama to namalowałaś? - zapytał podchodząc bliżej.
- Wątpisz we mnie skarbie ?- skrzywiłam się i przeniosłam ciężar ciała na lewą nogę zakładając ręce na piersi.
-Ależ skąd – podszedł do mnie i objął mnie ramieniem całując w skroń- Jest świetne- dopowiedział.
Obraz przedstawiał nas stojących tyłem, Harry mężnie oplatał mnie ramieniem jakby chciał obronić mnie przed całym światem, a ja.. cóż.. to tylko ja.. w obrazie chodziło o to by ukazać Harrego i to jak bardzo doceniam jego troskę, miłość i opiekę nade mną.
-Kocham Cię- szepnął w moje włosy bardziej dociskając usta na mojej skroni.
- Ja Ciebie też, bardzo- odpowiedziałam, przytulając twarz do jego klatki piersiowej.
Trwaliśmy tak przytuleni dopóki mój podobno starszy brat nie wbiegł do mojego pokoju prawie wyrywając drzwi z zawiasów.
-Cześć zakochańce- krzyknął na co my spojrzeliśmy na niego rozbawieni. - Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawe, ale cała banda waszych kumpli stoi na ogrodzie czekając na was- powiedział po czym ta banda również wparowała do mojego pokoju rzucając się na nas jak dzikie groupis na koncercie The Rolling Stones.
- Ile można na was czekać- krzyknął Niall podnosząc się z podłogi na którą wszyscy upadliśmy.
- Ał...- pocierałam swój pośladek nie zwracając uwagi na komentarz blondyna.
- Coś Cię boli skarbie ?- Harry momentalnie był przy mnie.
- Louis, schudnij, ważysz chyba z tonę, zmiażdżyłeś mi tyłek ! - uderzyłam Louisa w ramię by poczuł choć odrobinę bólu przeze mnie tak jak ja przez niego.
- Nie jestem gruby !- zaczął oglądać swoje ciało.- Zayn jestem ? - pytany chłopak tylko wybuchnął śmiechem.- Liam ? - brunet spróbował znowu spytać kogoś o zdanie, na co Liam tylko wzruszył ramionami powstrzymując śmiech. - I ty bestio przeciwko mnie- Louis zmrużył oczy ze złości i zwrócił się ku mnie – Zemszczę się.
- Oh zamknij się- zasmiałam się głośno- A tak nawiasem, to co wy tu robicie ? - zapytałam.
-No halo kochana, macie dzisiaj swoje święto...
- No właśnie … swoje- Harry przerwał Zaynowi w pół zdania.
- Myśleliście, że będziecie spędzać je we dwoje ?- Liam wybuchnął sztucznym śmiechem. - No chyba coś wam się pomyliło.
- Miałem plany...- syknął Harry z nutką gniewu w głosie.
- Oj Loczku nie obrażaj się, pofikacie sobie innym razem- Zayn zmierzwił włosy Harrego co tylko jeszcze bardziej go rozzłościło. Nikt... oprócz mnie oczywiście.. nie może psuc fryzury Harrego Stylesa.
-Dobra, co chcecie robić ?- powiedziałam by zakopać topór wojenny między nimi.
- Co powiecie na małą przejażdżkę poza miasto ? - Liam pomachał nam kluczykami od swojego vana ze szczęśliwą miną.
-Miałem plany...- powtórzył Harry tym razem bardziej dosadnie.
- Oj Harry..będzie fajnie, ojciec dał mi klucze do działki w Singuerlín, nie możemy tego przegapić. Mamy chate dla siebie na cały weekend – wykrzyczał Niall na jednym oddechu.
- Super- ucieszyłam się, na co Harry mocniej ścisnął moją dłoń- Oj przestań będzie fajnie- powtórzyłam słowa Nialla, a loczek nie miał już wyjścia, musiał się zgodzić.
- Dobra- rzucił bez większego entuzjazmu.
- Uff... okej, spakujcie kilka rzeczy i czekamy na was na dole- rzucił Liam po czym cała banda wyszła z mojego pokoju.
- Skarbie naprawdę miałem plany- przycisnął czoło do mojego przyciągając mnie blisko siebie.
- Wiem- musnęłam lekko jego usta- Ale z nimi na pewno też spędzimy dobrze ten dzień, zresztą kto powiedział, że cały czas musimy być z nimi- rzuciłam mu prowokacyjne spojrzenie po czym odkleiłam się od niego i podeszłam do szafy wyciągając jakieś ubrania.
Harry zasmiał się cicho pod nosem i rzucił mi pod nogi plecak do którego spakowałam nasze rzeczy. Lokers miał już u mnie wyznaczoną szafkę na własne ubrania, ponieważ więcej czasu pomieszkiwał ze mną.
- Jesteś taka seksowna w tych szortach – chłopak nagle zmaterializował się obok mnie i omiótł moją szyję gorącym oddechem. Ścisnął mój pośladek na co cicho pisnęłam.
- Wszystko spakowane, możemy iść- zignorowałam jego zaloty i odepchnęłam go lekko.
- Kochanie.. - chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Nasze ciała idealnie do siebie pasowały- Nie zdążyłem podziękować Ci za Twój prezent- szepnął szczypiąc zębami moją szyje. Cicho jęknęłam czując jak pozostawia mokre ślady pocałunków wzdłuż linii szczęki. Wplotłam dłonie w jego włosy rozkoszując się tą chwilą. Gdy wycałował już chyba każdy kawałek mojej skóry na szyi zajął się w końcu ustami. Delikatnie przejechał językiem po dolnej wardze po czym chwycił ją w zęby i leciutko pociągnał. Uwielbiałam kiedy tak się ze mną drażnił.
- Na pewno chcesz jechać ?- zapytał kiedy poczuł, że mógłby w tej chwili zrobić ze mną wszystko.
Gdy już chciałam przecząco pokiwać głową dając m znak żebyśmy tu zostali usłyszeliśmy z dołu krzyki.
- Jeśli nie zejdziecie za minute, osobiście po was przyjdę- krzyknął Zayn.
- Już idziemy- odpowiedziałam odrywajac się od Harrego, chwyciłam jego dużą dłoń i skierowaliśmy się w stronę schodów po drodzę Harry złapał nasz plecak i założył go sobie na ramię. Jego mina nie była zadowolona, więc ostatni raz musnęłam jego wargi szepcząc :
- Nie martw się, wynagrodzę Ci to








To chyba będzie mój ulubiony rozdział z serii '' szczęśliwe''. Podoba wam się ?
Chciałabym tez, żeby każda osoba która to czyta zostawiła po sobie komentarz pod tym rozdziałem, chce wiedzieć ile was jest ;))

12 comments:

  1. cześć, zostawiam komentarz, po raz pierwszy właściwie :D twoje opowiadanie jest moim słoneczkiem w ten pochmurny dzień, dziękuję :)

    ReplyDelete
  2. świetnie! tak się cieszę,że do siebie wrócili :D

    ReplyDelete
  3. Z reguły nie zostawiam komentarzy. Bardzo denerwuje mnie prośba o nie, chociaż nie wiem dla czego. Jednak twoje opowiadania bardzo mnie wciągnęło i chciałabym dowiedzieć się co będzie dalej.

    ReplyDelete
  4. to już będzie koniec : O Ale rozdział wyszedł prześwietnie :)

    ReplyDelete
  5. Jeej ten rozdział jest taaaaki słodki! :)

    ReplyDelete
  6. To opowiadanie naprawdę wciąga:) z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg:)
    zapraszam też do mnie:)
    http://maly-motyl.blogspot.com

    ReplyDelete
  7. Postanowiłam spróbować swoich sił w pisaniu, mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie ;d
    Zadajcie sobie pytanie- co byście zrobili, gdybyście nagle dowiedzieli się, że umieracie? Że wasze dni są policzone? Że od teraz ciąży nad wami przerażająca świadomość tego, że nieuchronnie zbliżacie się ku końcowi. Zapewne większość z was załamałaby ta wiadomość. Ale ona była inna. Chciała wycisnąć z życia jak najwięcej, niczego nie żałować, cieszyć się każdą chwilą. Póki jeszcze mogła.
    Nazywa się Catalonia, a jej czas dobiega końca.
    50 postanowień na 5 lat życia, młoda, pełna energii dziewczyna i pięciu zagubionych chłopców.
    www.i-wont-let-you-go.blogspot.com nowe opowiadanie o one direction. ZAPRASZAM SERDECZNIE!

    ReplyDelete
  8. Naprawdę piękne opowiadanie, pisz tak dalej. również piszę blog. może go odwiedzisz i ocenisz dzieki z góry. http://existencepeople.blogspot.com/

    ReplyDelete
  9. [Spam]
    Hej! Chciałybyśmy zaprosić na nasz nowy blog: http://ill-look-after-you.blogspot.com/
    Dopiero zaczynamy i miło by było mieć czytelników. :)
    Na razie mamy imaginy, ale wkrótce pojawi się tam opowiadanie o dwóch dziewczynach, które rozpoczynają swoją przygodę z One Direction. Będzie tam wiele sekretów, smutnych ale także i wesołych sytuacji.
    Serdecznie zapraszamy!!

    ReplyDelete
  10. Uwielbiam to opowiadanie! Jest takie ehh.. brak słów! Jak ktoś chce tu tu jest link do mojego http://britishdreamabout1d.blogspot.com/

    ReplyDelete
  11. świetnie tutaj u Ciebie !! czekam na dalszą część !

    ReplyDelete
  12. http://we-can-make-it-till-the-end.blogspot.com/
    Zapraszam do siebie :)

    ReplyDelete