Uliczkę znam w Barcelonie
Pachnącą kwiatem jabłoni
Bardzo lubię chodzić po niej
Gdy już mnie znuży śródmieścia
gwar
Mama podśpiewuje tą piosenkę od
miesiąca, gdy tylko dowiedziała się o przeprowadzce do Barcelony.
Ryan- mój brat dostał się do ESDA
Llotja właśnie w Barcelonie co przyczyniło się do wyjazdu.
Nikt mnie nie pytał o zdanie w tej
kwestii stwierdzili, że nic nie stoi na przeszkodzie, przecież
skończyłam już szkołę, ale muszę opuścić Londyn- miasto które
kocham, moich przyjaciół a w szczególności Libby moją najlepszą
przyjaciółkę.
Cóż nie pozostało mi nic innego jak
pogodzić się c tym. Ciepła Barcelona będzie miłą odmianą.
Muszę to sobie powtarzać...
Miła odmiana
Miła odmiana
Miła odmiana
Uff już lepiej.
Pakuje ostatnie rzeczy przesłuchując
ulubione płyty i słuchając Libby która siedzi po turecku na moim
łóżku.
-Boże jak ja Ci zazdroszczę-
powiedziała chyba piąty raz w ciągu godziny.
-Możesz przestać ?- uniosłam na nią
wzrok pełen zażenowania.
-Na Twoim miejscu skakałabym pod niebo
-Ale nie jesteś na moim miejscu więc
uspokój się.... proszę!- naprawdę miałam już dość tego jej
ciągłego gadania jak to powinnam się cieszyć z wyjazdu. Owszem
cieszę się ale ciężko mi zostawić to wszystko.
Przez niecałe dziesięć minut była
cisza a ja dokładnie wsłuchiwałam się w słowa ulubionej piosenki
Led Zeppelin – Stairway to heaven.
-Zawsze chciałam pojechać do
Barcelony – Libby nie wytrzymałaby bez ciągłego otwierania
jadaczki.
-Spakuje Cię do walizki co ?-
zapytałam uśmiechając się.
-Bardzo chętnie- odpowiedziała a ja
wskoczyłam na łóżko obok niej i ułożyłam głowę na jej
kolanach. Byłyśmy bardzo bliskimi przyjaciółkami, mogłam na nią
liczyć w każdym momencie mojego życia, w każdym miejscu o każdej
porze- a już od jutra miało jej zabraknąć.
Co ja bez niej zrobię ?
Mój tata zabraniał jakiegokolwiek
nowoczesnego sprzętu w naszym domu, więc nie mieliśmy telewizora,
komputera, telefonu i innych tego typu rzeczy, był pisarzem i sam
używał tylko starodawnej maszyny do pisania, tak jakby wypierał
rozwój cywilizacji chcąc zatrzymać czas. Oznaczało to, że jedyny
kontakt jaki będę miała z przyjaciółką to listy- które bądź
co bądź uwielbiałam pisać.
- Będę za Tobą tęsknić – wyznała
a ja zauważyłam pojedynczą perlista łzę spływającą po jej
policzku.
-Ja również- odpowiedziałam
uśmiechając się lekko by dodać jej otuchy.
Leżałyśmy tak bez słowa wpatrując
się w siebie jakbyśmy chciały zapamiętać dokładnie każdą rysę
naszych twarzy, każdy pieg, każde znamię, kolor oczu, gęstość
brwi, kształt nosa czy ust.
-Charlie chyba pora już spać- mama
wychyliła głowę zza drzwi spoglądając na mnie z troską.
-To... To ja już pójdę- uniosłam
głowę z kolan przyjaciółki i patrzyłam jak rusza w stronę
drzwi. Spojrzała na mnie ostatni raz i wyszła.
-Libby!- krzyknęłam biegnąc za nią.
Odwróciła się a ja mocno wtuliłam się w nią nie chcąc puścić.
Wręcz dusiłam ją w swoich ramionach ale nie przeszkadzało jej to,
była tak samo spragniona tego uścisku jak ja.
Gdy w końcu wyszła z mojego domu, ja
wróciłam do pokoju z kubkiem miętowej herbaty którą codziennie
piję przed snem i usiadłam przy biurku. Wyciągnęłam z szuflady
list od Ryana który od paru tygodni jest już w Barcelonie, chyba
piąty raz przeczytałam go od początku analizując i wyobrażając
sobie te wszystkie miejsca które opisuje, lecz tym razem przykuło
moja uwagę ostatnie zdanie...
'' Zakochasz się w
Barcelonie... ja straciłem dla niej głowę''
świetne! czekam na rozwój wydarzeń ;3
ReplyDelete@SmileFoorMe
Fajnie :) Czekam co się dalej wydarzy, ostatnie zdanie faktycznie daje do myslenia :)
ReplyDeleteZAPRASZAM DO MNIE http://directionowelovee.blogspot.com/ :)
Ej, ej ciekawie się zapowiada ! Od razu widać, że masz talent ;D Czekam na 1 rozdział .
ReplyDeleteOj, ciekawie się zaczęło, ale co będzie dalej...?
ReplyDelete@MySkyIsMoreBlue
O tak <3 Barcelona to stanowczo moje klimaty ;>
ReplyDelete