-Może oprowadziłbyś Charlie po
okolicy ? - Francesca zwróciła się do syna.
-Jasne, jeśli ona tylko chce- chłopak
uśmiechnął się do mnie promiennie a ja modliłaś się by
policzki nie zapłonęły mi soczystą czerwienią.
-Jestem zmęczona- odpowiedziałam z
uśmiechem sztucznym jak cyrkonia.
- To może jutro ? Pod wieczór, nie
będzie już tak gorąco- nie dawał za wygraną.
- Dobrze, to do zobaczenia jutro-
pożegnałam się ze wszystkimi i wróciłam do swojego pokoju.
- O siódmej- krzyknął jeszcze za mną
a w odpowiedzi usłyszał tylko trzaśnięcie drzwiami.
-Powróciłam na miejsce przy oknie i
przyglądałam się zachodowi słońca, w Londynie rzadko mogłam
obserwować to zjawisko, więc było to dla mnie nie lada przeżycie.
Zdjęłam swoje martensy, skarpetki w
kropki i otworzyłam okno wystawiając za nie nogi.
Rozkoszowałam się ciepłymi
promieniami słonecznymi które ogrzewały mnie i wyobrażałam sobie
swoje dalsze życie w tym miejscu...
Jestem bardzo ciekawa co się tutaj
wydarzy.
Przyglądając się każdej osobie na
plaży zauważyłam, że ktoś mi macha, przyłożyłam rękę do
czoła zasłaniając sobie słońce które raziło mnie w oczy i
próbowałam dojrzeć kto to jest.
- To Zayn- odpowiedziałam sama sobie i
uniosłam dłoń by mu odmachać, w tym momencie poczułam się
obserwowana i zeszłam z parapetu zamykając okno.
Powoli robiło się już ciemno a mnie
dotykało zmęczenie więc postanowiłam wziąć szybki prysznic i
położyć się spać.
Wychodząc z łazienki na moim łóżku
siedział Ryan, trochę się przestraszyłam, ale wtedy przypomniałam
sobie, że gdy mieszkaliśmy w Londynie często tak robił.
-Papierosa ?- zapytał trzęsąc paczką
miętowych fajek.
-A rodzice ?- oni nie wiedzieli, że
któreś z nas pali i pewnie byłaby niezła wolna gdyby się
dowiedzieli.
-Już dawno śpią, mam nawet
odświeżacz!- powiedział to śpiewająco machając mi puszką
odświeżacza przed nosem.
-Dobra- wyrwałam mu papierosy i
szeroko otworzyłam okno.
Usiedliśmy obok siebie na parapecie i
odpaliliśmy fajki.
W Londynie bardzo często robiliśmy
sobie takie nocne pogawędki... byliśmy bardzo zgranym rodzeństwem..
owszem zdarzały nam się kłótnie, bójki i wyzwiska ale
skoczylibyśmy za sobą w ogień.. zrobiłabym dla niego wszystko,
naprawdę wszystko.
- I jak Ci się tu podoba ?- zapytał
zaciągając się dymem.
- Jest nieźle- odpowiedziałam bez
przekonania.
- Nieźle ? Charlie... przecież
Barcelona jest niesamowita- spojrzał na mnie z takim wyrzutem jakbym
co najmniej zabiła mu kota.
- Widziałam Barcelonę przez okno
taksówki, nie wiele mogę jeszcze o niej powiedzieć.
- Ale jutro pan bardzo przystojny Zayn
Malik oprowadzi Cię po niej- szturchnął mnie znacząco łokciem
zabawnie poruszając brwiami.
- Jeśli dla Ciebie on jest taki
przystojny to czemu sam się z nim nie umówisz ?
- Bo niestety woli Ciebie- udawał
smutnego i schował twarz w dłoniach udając, że płacze.
- Jesteś czubkiem- śmiałam się z
niego, po chwili on uspokoił się i biorąc ostatniego macha
wyrzucił niedopałek daleko przed siebie, ja zrobiłam to samo i
zeszliśmy z parapetu.
-Dobranoc siostra- Ryan przytulił mnie
na dobranoc i wyszedł z mojego pokoju.
Ostatni raz spojrzałam w rozgwieżdżone
niebo i położyłam się do łóżka.
Rano obudziły mnie krzyki dochodzące
z plaży, właśnie odnalazłam jeden minus mieszkania tak blisko
morza. Rozciągnęłam się na wszystkie strony i wkładając stopy w
puchate kapcie zeszłam na dół przywitać się z rodzinką.
Trafiłam akurat na bardzo luksusowe
śniadanie na tarasie, na stole w miskach stały różnorakie
egzotyczne owoce... żadnych kanapek, płatków lub czegokolwiek do
czego byłam przyzwyczajona.
Stanęłam przy drzwiach tarasowych
opierając się o framugę i przywitałam się głośnym ''dzień
dobry'' z rodzinką.
-Dzień Dobry Charlie.. siadaj z nami –
mama uśmiechnęła się promiennie odsuwając mi krzesło obok
siebie.
Raz jeszcze rozciągnęłam się i w
tym samym momencie zobaczyłam Zayna umorusanego czarną ziemią z
ogródka, który kiwał mi radośnie.
Spojrzałam po swojej kusej pidżamie i
lekko się zawstydziłam... na pewno nie wyglądałam zbyt
pociągająco w za dużej koszulce brata i koronkowych majtkach więc
szybko usiadłam na krześle i zastanawiałam się co by tu zjeść.
W końcu nalałam sobie soku
pomarańczowego obrałam banana, pokroiłam go sobie na kawałki i
zamoczyłam w jogurcie naturalnym. Całkiem niezłe śniadanie,
zdrowe, niskokaloryczne i bardzo smaczne.
Gdy już wszyscy byli najedzeni
wstaliśmy od stołu i już zaczęliśmy po sobie sprzątać ale obok
pojawiła się Francesca.
-Ja posprzątam- wyrywała nam naczynia
z rąk i wyganiała od stołu.
Nie byliśmy przyzwyczajeni do takich
akcji ale tata za to jej płacił więc nie protestowaliśmy.
Od razu udałam się do swojego pokoju.
Zdałam sobie sprawę, że jestem
jeszcze nie rozpakowana i rozwalone walizki leżą na środku mojego
pokoju. Wzięłam się więc za rozpakowywanie. Włączyłam na maksa
nowy nabytek w postaci płyty młodej brytyjskiej wokalistki Birdy,
najpierw poszłam wziąć zimny prysznic bo przez tą krótką chwilę
na dworze już zdążyłam się spocić, ubrałam się w białą
bokserkę i jasne dżinsowe szorty z ćwiekami włosy niedbale
związałam gumką, po czym otworzyłam okno by odświeżyć pokój
po nocy i wzięłam się za rozpakowywanie.
People help the people
Nothing will drag you down
Oh and if I had a brain, Oh and if
I had a brain
I'd be cold as a stone and rich as
the fool
That turned all those good hearts
away
Śpiewałam sobie
pod nosem układając ubrania w szafie i nie zwracając uwagi na nic,
więc skąd mogłam wiedzieć o tym że ktoś stoi w moich drzwiach i
mi się przygląda ?
-Brawo!- krzyknął
obdarowując mnie głośnymi brawami, przestraszyłam się
straszliwie lądując tyłkiem na podłodze.
-Boże, Zayn !-
krzyknęłam przerażona gdy spojrzałam na ową osobę która stała
przy drzwiach- Nie mogłeś zapukać ?- spytałam wstając z podłogi
i masując obolałe pośladki.
-Pukałem ! Ale
widocznie śpiewałaś zbyt głośno – zachichotał pod nosem
wprawiając mnie w zakłopotanie, dopiero teraz zdałam sobie sprawę,
że on przecież słyszał mój pseudo śpiew.
-Długo tu
stałeś ? - bawiłam się kosmykiem włosów starając się nie
patrzeć mu w oczy.
-Wystarczająco
– uśmiechnął się niebiańsko ukazując przy tym rząd
śnieżnobiałych zębów.
- O matko...- spuściłam głowę na
podłogę, nagle nie interesowało mnie nic innego tylko moje bose
stopy.
Znowu usłyszałam jego śmiech.
-Szykuj się, za pół godziny
wychodzimy – powiedział po czym zamknął za sobą drzwi.
Opadłam bezwładnie na łóżko
chowając twarz w dłoniach i śmiejąc się z samej siebie, nigdy w
życiu nie zrobiłam z siebie jeszcze takiej idiotki.
-Głupia- skarciłam siebie w myślach
i zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że nie zauważyłam
upływu czasu.
Poszłam do łazienki naprawić makijaż
i zmienić ciuchy na coś bardziej miastowego, czyli zwiewna
kwiecistą sukienkę przewiązaną cienkim brązowym paskiem, do tego
dołożyłam słomiany kapelusz i czarne lenonki, założyłam swoje
ukochane żółte conversy i byłam gotowa do wyjścia... w małą
torebkę włożyłam telefon i papierosy i zeszłam na dół.
- Kogo tu diabli niosą – odezwał się tata pijący sok w
kuchni i zawzięcie rozmawiając o czymś z mamą.
Odpowiedziałam mu krzywym uśmiechem i
rozejrzałam się po domu w poszukiwaniu, nawet sama nie wiem czego.
-To co idziemy ? - odezwał się głos
za mną, teraz poznałam, to na pewno był Zayn.. przecież z nikim
innym się nie umawiałam...
Głupia
Głupia
Głupia
- Chyba.. chyba tak – odpowiedziałam
po czym ruszyłam za nim do drzwi.
Barcelono.... nadchodzę
*____* Jak dla mnie rozdział mógłby być dłużyszy ale wychodzi na to, że muszę się zadowolić tym co jest. :S Czekam na kolejne rozdziały.
ReplyDeleteaaaa ! cudowne, niby krótkie a zajebiste :* czekam na więcej
ReplyDeletexoxo
JA CHCE NASTEPNY ! ! ! to jest boskie ; **
ReplyDeleteWedług mnie trochę za krótko. Mała rada - nie opisuj za bardzo jej wyglądu, zajmij się odczuciami.
ReplyDeleteJezusie, MALIK UMORUSANY CZARNĄ ZIEMIĄ Z OGRÓDKA!! Rozpływam się.. Czekaaam na więcej Baboo <3
ReplyDeletehttp://onemagicnightinyourarms.blogspot.com/ zapraszam także na moje opowiadanie :) świetny rozdział :*
ReplyDeletezajebiscie zajebiste... a po za tym wielbie te piosenke birdy, wiec zajebiscie...xd
ReplyDelete