Otworzyłam
drzwi będąc na pewno w bardzo korzystnym stanie z podpuchniętymi i
czerwonymi oczami od płaczu. Harry zaskoczony szybko podniósł się
do pozycji stojącej i spojrzał na mnie nie pewny czy wyrzuce go
stąd czy wręcz odwrotnie... Staliśmy tak jakiś czas wpatrując
się w siebie, żadne z nas nie chciało opuścić wzroku bo każda
sekunda była by stracona a my i tak mieliśmy ich już za wiele. Za
wiele czasu spędziliśmy osobno, cierpiąc przy tym niemiłosiernie.
Po chwili On pierwszy wykonał mały krok do przodu pokonując
przestrzeń między nami. Teraz dzieliły nasze twarze już tylko
milimetry. Oparł swoje czoło o moje, a jego gorący oddech oplatał
moją twarz. Zamknęłam oczy delektując się jego zapachem, gdy on
położył dłonie na moich policzkach i westchnął ciężko.
-
Spójrz na mnie Charlie-
szepnął.
Posłuchałam
go i wbiłam wzrok w jego zielone oczy. Piękne, hipnotyzujące
zielone oczy.
- I
co ja mam z Tobą zrobić ?- uśmiechnął się lekko nadal trzymając
moją twarz w dłoniach.
-Kochaj
mnie- odpowiedziałam a pojedyncza perlista łza spłynęła po moim
policzku.
-Bardziej
się już nie da.
W
końcu złączył nasze usta w stęsknionym pocałunku, pierwszym
prawdziwym i tak czułym pocałunku...
- O czym myślisz skarbie ?- na taras wszedł lokacz z wielkim
uśmiechem na twarzy przyłapując mnie z zamyślonym wyrazem twarzy
kiedy wpatrywałam się w morze przede mną.
-
Wspominam- odpowiedziałam lekko się uśmiechając. On pochylił się
nade mną i ucałował mnie w czoło.
Od pamiętnego dnia minął dokładnie rok. Rok przepełniony
szcześciem, miłością i .. jeszcze raz miłością. Harry to
najlepsze co mnie w życiu spotkało i nie wyobrażam sobie życia
bez niego. To moje światło w tunelu, mój anioł bez którego nie
dałabym sobie rady. Tak jak obiecał, każdy dzień jest moim
świętem, każdego dnia udowadnia mi jak wielkie jest jego oddanie i
jak bardzo mnie kocha. To wręcz nie realne, i czasami boję się, że
się obudzę a to wszystko zniknie. Lecz on nadal jest, i zawsze
będzie...
- Chodź, chce Ci coś pokazać- wyciągnął do mnie dłoń,
chwyciłam ją i dałam się poprowadzić.
- Wiesz jaki dzisiaj dzień prawda ?- przystanął kiedy znaleźliśmy
się w moim pokoju dokładnie naprzeciwko lustra. On stanął za mną,
obejmując mnie w talii i opierając podbródek na moim ramieniu.
Lekko się kołysząc w rytm tylko nam znanej melodii pokiwałam
głową z uśmiechem.
-Więc mam coś dla Ciebie- ucałował mnie w szyje i spojrzał na
nasze odbicie w lustrze.
-Zamknij
oczy- dopowiedział, a ja niechętnie go posłuchałam. Nagle
poczułam jak coś uderza leciutko w mój dekold a Harry przesuwa
dłońmi z tego miejsca gdzie poczułam uderzenie przez szyje aż na
kark.
- Możesz otworzyć- jego ręce znów powędrowały na moją talie a
ja powoli otwierałam oczy kierując wzrok na dekold.
- O mój Boże- zakryłam usta dłonią powoli wyrywajac się z
uścisku Harrego i podchodząc bliżej do lustra by przyjrzeć się
temu co wisiało na mojej szyi.
-Harry-
szepnęłam wzruszona, gdy zobaczyłam wisiorek z małym serduszkiem
na którym wygrawerowane były nasze inicjały z dopiskiem ' na
zawsze' – To jest piękne- odwróciłam się do niego i
podziękowałam mu długim, namietnym pocałunkiem.
-Ja też mam coś dla Ciebie- rozłączyłam pośpiesznie nasze usta
nie mogąc się doczekać kiedy to zobaczy. - Zakmnij oczy- zaśmiałam
się.
-Charlie- jęknął nie mogąc się już doczekać, jednak zrobił co
kazałam.
Szybko pobiegłam na koniec pokoju wyciągając owy prezent z szafy.
Mój był dość sporych rozmiarów, więc od razu położyłam go na
sztaludze by On mógł mu się lepiej przyjrzeć.
- Już- pisnęłam podekscytowana.
Szybko otworzył oczy, a kiedy odnalazł mój prezent jego źrenice
się powiększyły i widziałam w nich narastającą radość.
-Sama
to namalowałaś? - zapytał podchodząc bliżej.
-
Wątpisz we mnie skarbie ?- skrzywiłam się i przeniosłam ciężar
ciała na lewą nogę zakładając ręce na piersi.
-Ależ skąd – podszedł do mnie i objął mnie ramieniem całując
w skroń- Jest świetne- dopowiedział.
Obraz przedstawiał nas stojących tyłem, Harry mężnie oplatał
mnie ramieniem jakby chciał obronić mnie przed całym światem, a
ja.. cóż.. to tylko ja.. w obrazie chodziło o to by ukazać
Harrego i to jak bardzo doceniam jego troskę, miłość i opiekę
nade mną.
-Kocham
Cię- szepnął w moje włosy bardziej dociskając usta na mojej
skroni.
- Ja Ciebie też, bardzo- odpowiedziałam, przytulając twarz do jego
klatki piersiowej.
Trwaliśmy tak przytuleni dopóki mój podobno starszy brat nie
wbiegł do mojego pokoju prawie wyrywając drzwi z zawiasów.
-Cześć zakochańce- krzyknął na co my spojrzeliśmy na niego
rozbawieni. - Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawe, ale cała
banda waszych kumpli stoi na ogrodzie czekając na was- powiedział
po czym ta banda również wparowała do mojego pokoju rzucając się
na nas jak dzikie groupis na koncercie The Rolling Stones.
- Ile można na was czekać- krzyknął Niall podnosząc się z
podłogi na którą wszyscy upadliśmy.
- Ał...- pocierałam swój pośladek nie zwracając uwagi na
komentarz blondyna.
- Coś Cię boli skarbie ?- Harry momentalnie był przy mnie.
- Louis, schudnij, ważysz chyba z tonę, zmiażdżyłeś mi tyłek !
- uderzyłam Louisa w ramię by poczuł choć odrobinę bólu przeze
mnie tak jak ja przez niego.
- Nie jestem gruby !- zaczął oglądać swoje ciało.- Zayn jestem ?
- pytany chłopak tylko wybuchnął śmiechem.- Liam ? - brunet
spróbował znowu spytać kogoś o zdanie, na co Liam tylko wzruszył
ramionami powstrzymując śmiech. - I ty bestio przeciwko mnie- Louis
zmrużył oczy ze złości i zwrócił się ku mnie – Zemszczę
się.
- Oh zamknij się- zasmiałam się głośno- A tak nawiasem, to co wy
tu robicie ? - zapytałam.
-No
halo kochana, macie dzisiaj swoje święto...
- No właśnie … swoje- Harry przerwał Zaynowi w pół zdania.
- Myśleliście, że będziecie spędzać je we dwoje ?- Liam
wybuchnął sztucznym śmiechem. - No chyba coś wam się pomyliło.
- Miałem plany...- syknął Harry z nutką gniewu w głosie.
- Oj Loczku nie obrażaj się, pofikacie sobie innym razem- Zayn
zmierzwił włosy Harrego co tylko jeszcze bardziej go rozzłościło.
Nikt... oprócz mnie oczywiście.. nie może psuc fryzury Harrego
Stylesa.
-Dobra,
co chcecie robić ?- powiedziałam by zakopać topór wojenny między
nimi.
- Co powiecie na małą przejażdżkę poza miasto ? - Liam pomachał
nam kluczykami od swojego vana ze szczęśliwą miną.
-Miałem plany...- powtórzył Harry tym razem bardziej dosadnie.
- Oj Harry..będzie fajnie, ojciec dał mi klucze do działki w
Singuerlín, nie możemy tego przegapić. Mamy chate dla siebie na
cały weekend – wykrzyczał Niall na jednym oddechu.
-
Super- ucieszyłam się, na co
Harry mocniej ścisnął moją dłoń- Oj przestań będzie fajnie-
powtórzyłam słowa Nialla, a loczek nie miał już wyjścia, musiał
się zgodzić.
- Dobra- rzucił bez większego entuzjazmu.
-
Uff... okej, spakujcie kilka rzeczy i czekamy na was na dole- rzucił
Liam po czym cała banda wyszła z mojego pokoju.
-
Skarbie naprawdę miałem
plany- przycisnął czoło do mojego przyciągając mnie blisko
siebie.
- Wiem- musnęłam lekko jego usta- Ale z nimi na pewno też spędzimy
dobrze ten dzień, zresztą kto powiedział, że cały czas musimy
być z nimi- rzuciłam mu prowokacyjne spojrzenie po czym odkleiłam
się od niego i podeszłam do szafy wyciągając jakieś ubrania.
Harry zasmiał się cicho pod nosem i rzucił mi pod nogi plecak do
którego spakowałam nasze rzeczy. Lokers miał już u mnie
wyznaczoną szafkę na własne ubrania, ponieważ więcej czasu
pomieszkiwał ze mną.
- Jesteś taka seksowna w tych szortach – chłopak nagle
zmaterializował się obok mnie i omiótł moją szyję gorącym
oddechem. Ścisnął mój pośladek na co cicho pisnęłam.
- Wszystko spakowane, możemy iść- zignorowałam jego zaloty i
odepchnęłam go lekko.
- Kochanie.. - chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do
siebie. Nasze ciała idealnie do siebie pasowały- Nie zdążyłem
podziękować Ci za Twój prezent- szepnął szczypiąc zębami moją
szyje. Cicho jęknęłam czując jak pozostawia mokre ślady
pocałunków wzdłuż linii szczęki. Wplotłam dłonie w jego włosy
rozkoszując się tą chwilą. Gdy wycałował już chyba każdy
kawałek mojej skóry na szyi zajął się w końcu ustami.
Delikatnie przejechał językiem po dolnej wardze po czym chwycił ją
w zęby i leciutko pociągnał. Uwielbiałam kiedy tak się ze mną
drażnił.
- Na pewno chcesz jechać ?- zapytał kiedy poczuł, że mógłby w
tej chwili zrobić ze mną wszystko.
Gdy już chciałam przecząco pokiwać głową dając m znak żebyśmy
tu zostali usłyszeliśmy z dołu krzyki.
-
Jeśli nie zejdziecie za
minute, osobiście po was przyjdę- krzyknął Zayn.
- Już
idziemy- odpowiedziałam odrywajac się od Harrego, chwyciłam jego
dużą dłoń i skierowaliśmy się w stronę schodów po drodzę
Harry złapał nasz plecak i założył go sobie na ramię. Jego mina
nie była zadowolona, więc ostatni raz musnęłam jego wargi
szepcząc :
-
Nie martw się, wynagrodzę Ci to
To chyba będzie mój ulubiony rozdział z serii '' szczęśliwe''. Podoba wam się ?
Chciałabym tez, żeby każda osoba która to czyta zostawiła po sobie komentarz pod tym rozdziałem, chce wiedzieć ile was jest ;))